Po dobraniu się w pary, założeniu kapoków i pobraniu wioseł kajaki zostały zepchnięte na wodę około godz. 12.00. Trasę z Paary - Rebizanty pokonaliśmy w czasie ok. 2 i pół godziny. Wiosłowaliśmy bardzo dzielnie. Pomimo pojedynczych niewielkich kłopotów na wodzie, wszyscy czuli się doskonale. Chociaż wielu uczestników kończyło spływ w zmoczonym ubraniu, wszyscy wywieźli fantastyczne wspomnienia.
Uczestnicy spływu pomogli zapakować kajaki na przyczepę i po uporządkowaniu sprzętu udali się w miejsce, w którym miał znajdować się obóz. Chłopcy zabrali się do rozbijania namiotów i zbierania drewna na ognisko. Nasi wychowankowie rozpalili ognisko i rozpoczęło się pieczenie przepysznych kiełbasek.
Po ognisku udaliśmy się na nocny spacer wzdłuż rzeki Tanew. Była to niemała atrakcja, gdyż podziwialiśmy odbijający się w nurtach rzeki blask księżyca oraz niewielkie, naturalne wodospady występujące tylko w tym miejscu. Przechodziliśmy niewielkimi mostami, wąskimi, krętymi ścieżkami opiewającymi w wiele przeszkód. Następnie bezpiecznie powróciliśmy na teren obozowiska, gdzie przy wesołych i luźnych rozmowach powoli zaczęliśmy rozchodzić się do swoich namiotów.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od sprzątania doliny rzeki oraz polany, na której był rozbity obóz. Wychowawcy wyznaczyli trasy sprzątania. Takie działanie uczy odpowiedzialności za otaczający nas świat, pobudza do działania w ramach ekologii, tworzy zdrową rywalizację w słusznej sprawie i jest pożytecznym narzędziem w procesie edukacji młodego pokolenia.
Następnie chłopcy rozpoczęli pakowanie obozu. Wszystko przebiegło bardzo szybko
i sprawnie, o godzinie 10.00 wyjechaliśmy do naszego ośrodka. Powrót do MOW w Lubaczowie nastąpił o godzinie 11.10.
Paweł Czerski